Od jakiegoś czasu kolejne influencerki pojawiają się w mediach społecznościowych niczym grzyby po deszczu. Co więcej, wiele z nich poprzez skupianie się na modnych ubraniach, podróżach czy zdrowym stylu życia zarabia naprawdę duże (żeby nie powiedzieć kolosalne) pieniądze. Często jest jednak tak, że kiedy na świat przychodzą ich dzieci, prezentowane treści ulegają diametralnej zmianie. Wtedy kluczem do kariery staje się rodzinna sielanka, zdjęcia maleństwa i wszystko, co z nim związane.
Nie inaczej było w przypadku australijskiej blogerki Emilee Hembrow.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie: