Zaczyna się wesele, pojawia się wspomniana para i – niespodzianka – wciąż są z nimi dzieci
Miałam wielu innych gości i naprawdę nie zamierzałam się tym zajmować, więc poprosiłam naszego organizatora wesela, żeby podszedł do nich i zapytał, czy ktoś odbierze dzieci z imprezy, bo wyraźnie napisaliśmy, że zaproszenia na nasz ślub nie obejmują dzieci. W końcu wszyscy pili alkohol, zachowywali się głośno i swobodnie – płaczące i biegające dookoła dzieci nie były częścią naszego planu. Niemowlę i tak musiało już raz zostać zabrane podczas ceremonii zaślubin, bo zaczęło marudzić. Organizator wesela podszedł porozmawiać z parą. Widziałam z daleka, że się kłócą, więc postanowiłam podejść do nich i mu pomóc. Oni chyba spodziewali się, że spieszę im z pomocą, bo zaczęli mówić, jak niegrzeczny był wobec nich nasz organizator. Wyjaśniłam, że właściwie to sama go do nich wysłałam, żeby porozmawiać na temat dzieci. Powtórzyłam, że zaproszenie na ślub i wesele nie dotyczyło dzieci, i że jasno to zaznaczyłam.
Żona w pokrętny sposób mnie przeprosiła i zapewniła, że zajmie się dziećmi, tak żeby nic nie zbroiły. Powiedziałam, że nie o to chodzi. Wtedy podszedł do nas mój mąż i zaczął dyskutować z mężem tej kobiety – sytuacja zaczęła robić się coraz bardziej napięta. W końcu nie wytrzymałam. Powiedziałam, że mają wyjść i na szczęście posłuchali mnie, nie robiąc dodatkowych scen. Mimo wszystko było to bardzo żenująca sytuacja, a właśnie tego chciałam uniknąć. Boli mnie myśl, że moje wesele zostało zniszczone przez ten incydent. Moja mama powiedziała mi później, że wszyscy o tym mówili i nikomu to nie umknęło. Czy zachowałam się jak zołza, gdy poprosiłam, żeby małżeństwo z dziećmi wyszli z mojego wesela? – napisała panna młoda
Więcej na kolejnej stronie: