„Czy trudno jest przehulać 35 mln zł? No pewnie, że to jest łatwe. A jak myślicie? Policzmy. Te 35 mln zarobiłem przez 10 lat. Wychodzi po 3,5 miliona rocznie. I co roku kupujesz sobie samochód za bańkę, a koledze dajesz poprzedni. No, to ile masz już baniek? 2,5. To idzie oczywiście na głupoty, no bo na co możesz stracić takie pieniądze? Tu kupisz samochód, tu samolot, tam apartamenty w Tajlandii” – zdradził Michał, tłumacząc swoją sytuację.
Gdy był u szczytu kariery, Wiśniewski wpadł również w rozmaite nałogi. Najbardziej szkodliwym dla jego portfela był hazard, który przyczynił się do powstania wielkich długów.
„Dopiero w momencie, kiedy rzeczywiście nie było na chleb, wtedy zacząłem szanować pieniądze. One generalnie nie są ważne, ale to jak w tym przysłowiu: „pieniądze szczęścia nie dają, ale wszystko bez pieniędzy to…” – przyznał były gwiazdor.
2 comments
Michał Wiśniewski to normalny człowiek jak każdy.Szkoda mi tego faceta.Ma talent i potrzebuje wsparcia.Może spotka jeszcze w życiu szczęście i się obudzi.Trzymam za Ciebie Michał kciuki.Nie daj się i zacznij od nowa.Pozdrawiam
„Pieniądze przychodzą same. Jak ciężko pracujesz, to będziesz je miał. To nieważne, czy akurat pracujesz na kasie w Biedronce”.
Errr…. ile pokolen trzeba pracowac na kasie w Biedronce, zeby odlozyc 1 milion zl (nie mylic z zarobic)? Co ten pan pitoli?